Niedzielny Kierowca #10 – z głową w (deszczowych) chmurach
Nieregularny dwutygodnik motoryzacyjny.
Zaległości
Po miesiącu przerwy wracam do Was, drodzy Czytelnicy, z Niedzielnym Kierowcą. Przerwa ta wynikła z natłoku obowiązków zawodowych, ale na pocieszenie dodam, że przez ten miesiąc działo się też dużo wokół motoryzacji. Następne tygodnie i miesiące będą obfitować w zdjęcia, spotkania i relacje.
Na razie nadrabiam zaległości i dzisiaj podzielę się co ciekawszymi premierami, które w maju każdego roku cechuje pewien mianownik, a właściwie jego brak: dach.
BMW Skytop
Concorso d'Eleganza Villa d'Este to prestiżowe wydarzenie, które odbywa się corocznie na terenie Villa d'Este nad jeziorem Como we Włoszech. Jego historia sięga 1929 roku, kiedy to po raz pierwszy zorganizowano konkurs piękności dla samochodów. Początkowo wydarzenie to miało na celu promowanie nowych modeli samochodów i innowacyjnych projektów nadwozi, skupiając się na elegancji i designie.
Po II wojnie światowej konkurs zniknął z mapy wydarzeń motoryzacyjnych na prawie czterdzieści lat, by zostać ponownie ożywionym w latach 90. XX wieku przez włoskiego historyka Tito Anselmiego, we współpracy z Villa d'Este. Od tamtego czasu, wydarzenie to zyskało na znaczeniu i stało się jednym z najważniejszych spotkań dla miłośników klasycznych i zabytkowych samochodów z całego świata.
Współczesny Concorso d'Eleganza Villa d'Este przyciąga zarówno historyczne samochody, jak i nowoczesne koncepty, prezentując szerokie spektrum motoryzacyjnych arcydzieł. Organizatorami od 1999 roku są BMW Group i zgodnie z oczekiwaniami zrobiło z wydarzenia miejsce premier swoich konceptów. Praktycznie co roku pojawiają się luksusowe coupé od Roll’s–Royce’a i BMW.
W tym roku scena należy do Bawarczyków, którzy pokazali zjawiskowego Skytop’a, zbudowanego na serii 8, najpewniej M8, bo oficjalnie przekazano, że pod maską znajduje się najmocniejszy silnik z gamy BMW.
Nie wiem, czy jest inny producent aut, który robi piękniejsze prototypy od BMW, ale wiem, że na rozgrzanych do czerwoności fanów marki to właśnie BMW wylewa kubeł najzimniejszej wody, pokazując wersje produkcyjne.
Morgan Midsummer
Niekwestionowaną stolicą kabrioletów jest, mimo ruletkowej pogody, Wielka Brytania. Wyspiarze lubują się w roadsterach od zawsze, co jest widoczne w ich licznych, historycznych konstrukcjach. Od lat 30. XX wieku brytyjskie marki, takie jak MG, Triumph, Austin-Healey, a także Morgan, wyróżniały się produkcją lekkich, sportowych kabrioletów, które stały się ikonami stylu i osiągów. Modele takie jak Morgan 4/4, Triumph TR3 i Austin-Healey 3000 zdobyły popularność zarówno na brytyjskich drogach, jak i w międzynarodowych rajdach i wyścigach.
W latach 60. i 70. brytyjska motoryzacja kontynuowała dominację w segmencie kabrioletów z takimi modelami jak Jaguar E-Type i Lotus Elan, a także Morgan Plus 8. Jaguar E-Type, często uznawany za jeden z najpiękniejszych samochodów w historii, stał się ikoną motoryzacji dzięki swojemu wyjątkowemu designowi. Lotus Elan zdobył uznanie dzięki swojej lekkości i doskonałym właściwościom jezdnym, podczas gdy Morgan Plus 8, z jego charakterystycznym klasycznym wyglądem jawi się entuzjastom motoryzacji na całym świecie jako kwintesencja brytyjskości.
Najnowsze dzieło z Malvern powstało we współpracy z Pininfariną. Włoska myśl stylistyczna zamieni każde brzydkie kaczątko w łabędzia. Szkoda tylko, że nie dociśnięto wizualnie (i technologicznie) kilku elementów: kierownicy i, o zgrozo, dźwigni zmiany biegów. Ta od razu sugeruje, kto dostarczył składowe układu napędowego (patrz premiera nr 1). Rzędowa szóstka, którą można znaleźć w Morganie Plus Six, BMW Z4 i Toyocie Suprze, produkuje 335 KM. Auto jest limitowane tylko do 50 sztuk. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się je zobaczyć na którymś z konkursów elegancji.
Jon Wells – główny stylista Morgana był gościem The Smoking Tire Podcast. Ciekawa rozmowa o filozofii Morgana:
Mercedes-AMG PureSpeed Concept
Sam nie wiem, co myśleć o wyglądzie samochodu zaprezentowanego przez Mercedesa przed GP F1 w Monaco. Nie zachwyca mnie jak dwa opisane wcześniej samochody. System HALO ma uchronić pasażerów przed dachowaniem i wypadkami na torze. O ile w ogóle kiedykolwiek wyjedzie na tor, bo limitowana do 250 egzemplarzy srebrna czerwona strzała raczej będzie obiektem kolekcjonerskim. Ciekawa jest za to historia czerwonego koloru, która nawiązuje do wyścigu sprzed dokładnie stu lat. W tamtym czasie barwy nadwozi przypisane były do krajów pochodzenia producentów (pisałem o tym w drugim numerze NK) i Niemcy musieli używać białej farby. Miało to ułatwić rozpoznanie zbliżających się załóg przez sędziów. System się sprawdzał również wśród kibiców, którzy nagminnie przeszkadzali załogom obcych krajów w rajdach. Podczas rajdu Targa–Florio na Sycylii w 1924 Mercedes postanowił zmylić nieprzychylnych sobie widzów i pomalował auto na czerwono – barwy Włochów. Auto z numerem 10 wygrało, a upamiętnienie tamtej załogi trafiło na nadkole.
Oby przynajmniej silnik Mercedesa brzmiał tak dobrze, jak zawsze.
ADAC RAVENOL 24h Nürburgring 2024
O tej porze roku temperatura w świecie wyścigów długodystansowych rośnie, by osiągnąć swoją kumulację na dwóch wydarzeniach. Pierwszym w kalendarzu jest najtrudniejszy z najtrudniejszych, rozgrywany w Zielonym Piekle, pośród gór regionu Eiffel i w załamującej się co chwilę pogodzie – ADAC RAVENOL 24h Nürburgring.
W 2022 roku pojechałem na 50. edycję, by przyjrzeć się nie tylko rywalizacji, ale społeczności skupionej wokół toru. Atmosfera przywołuje na myśl motorsportowy karnawał: muzyka, piwo i przebierańcy.
Obszerną relację można przeczytać tutaj:
The Ring.
25 kilometrów, 170 zakrętów i niemal stuletnia historia - Nürburgring to najdłuższy tor wyścigowy na świecie, nieoficjalna arena testowania najszybszych samochodów. Z uwagi na liczbę zakrętów i pułapek, jest uważany za jeden z najtrudniejszych i najbardziej wymagających torów wyścigowych na świ…
Jak co roku, dzięki szczodrości ADAC, wyścig transmitowany jest na żywo na YouTubie i bez dodatkowych opłat. Ten link będzie pewnie aktywny tylko do końca wyścigu, ale na kanale na pewno znajdzie się powtórka (dla maratończyków) i podsumowanie (dla sprinterów).
UPDATE: Wyścig przerwano około północy z powodu bardzo gęstej mgły. W momencie pisania tych słów mija jedenasta godzina od wywieszenia czerwonej flagi. Mam nadzieję, że uda się wystartować na kilka godzin i rozstrzygnąć wyścig w klasyczny sposób.
UPDATE 2: Wyścigu niestety nie wznowiono. O 13:30 wypuszczono samochody na pięć okrążeń formujących. Jako że każde zajmowało około 20 minut, to z pełną prędkością samochody przekroczyły jedynie metę. W ten oto sposób byliśmy świadkami najkrótszego dwudziestoczterogodzinnego wyścigu w tej serii – osiem godzin i jedynie pięćdziesiąt przejechanych okrążeń.
Krótkie podsumowanie znajdziecie tutaj:
BMW Art Car #20
Drugim, uchodzącym za bardziej prestiżowy, wyścigiem jest oczywiście dwudziestoczterogodzinny maraton w Le Mans. Więcej o wyścigu w kolejnym NK, a teraz zajmiemy się premierą artystycznego malowania bolidu (klasy Hypercar) zespołu fabrycznego BMW. Autorką jest performatywna malarka Julie Mehretu, której kandydatura została wybrana już w 2018 roku. Dzieło zostało określone jako „Performatywne dzieło tworzone z malarskiego motywu i samochodu wyścigowego”. Hmm… Jak performansu w oklejaniu samochodu folią nie widzę, tak słowa autorki, że proces zostanie ukończony po wyścigu w Le Mans wydają się ciekawe. Kto miał okazję widzieć z bliska samochód przekraczający metę po dwudziestu czterech godzinach ścigania, ten wie, jak dużo kurzu, znoju, owadów i uszkodzeń zmienia wygląd auta. Czy auto będzie płótnem pędzącym przez tor i kolekcjonującym elementy kompozycji? Czy to ma na myśli Julie Mehretu mówiąc o performatywnej sztuce? Czy w związku z tym za współautorów uznani zostaną kierowcy fabrycznego teamu i wszyscy, którzy podczas wyścigu będą mieli kontakt z „Płótnem”? Intrygujące!
Dziękuję za uwagę i zapraszam do zapisania się na listę subskrybentów. Zachęcam również do wsparcia na portalu Buy Me a Coffee i Patreonie. Zebrane środki przeznaczone będą na rozwój magazynu Heel and Toe i docelowo mają umożliwić pełną koncentrację na projekcie. W serwisie Buy Me a Coffee ruszyła sprzedaż zdjęć z testowanymi samochodami. Są to kolekcjonerskie wydruki w numerowanych seriach, na archiwalnych papierach. Jeśli wybór jest za mały, zapraszam na moją stronę, można wybrać dowolny kadr.
Posiadasz wyjątkowy samochód? Chętnie go sfotografuję i opiszę!
Do następnego!